2011 Budapeszt-Bamako, wpis 9
Część IX - ostatnia
02.02., środa Wczoraj jazda była do kitu. Co prawda granica nie była problematyczna, zabrała nam tylko 1,5 godziny ( z czego 20 minut Mauretania, reszta „cywilizowani”, zdawać by się mogło, w stosunku do dalszych afrykańskich państw, Marokańczycy), ale szło kulawo, bo ... »
23.02.2011
2011 Budapeszt-Bamako, wpis 8
Część VIII
29.01., sobota Dziś przedostatni dzień w podróży do Bamako, jutro dotrzemy do celu. Sławek pół nocy reperował auto, dziś od rana dalej, jakaś szansa jest, że pojedzie. A my dziś, mimo późnego, bo dopiero po 9-tej, wyjazdu, wstaliśmy wcześnie i korzystamy z ... »
22.02.2011
2011 Budapeszt-Bamako, wpis 7
Część VII
26.01., środa Dziś bardzo wczesny wyjazd, już o 5.00. Jedziemy do Dakaru, trasa długa, a przed nami granica z Senegalem, pewnie znowu wielogodzinna. *** Jedziemy przez Park Narodowy szeroka groblą, czy raczej wałem oddzielającym rzekę Senegal od jej rozlewisk. W tym parku żyją ... »
21.02.2011
2011 Budapeszt-Bamako, wpis 6
Część VI
24.01., poniedziałek Jest 8.30, dzień ponury jak na afrykańska pustynię, tak mi się wydaje. Niebo dość mocno zachmurzone, 16 stopni. Właśnie dojechaliśmy do punktu, w którym podobno w 2005 roku wylądowało Ufo. Rząd Mauretanii ten fakt zataił, ale się nie dziwię, bo ... »
20.02.2011
2011 Budapeszt-Bamako, wpis 5
Część V
22.01., sobota Dziś dzień pustynny. Zafundowaliśmy sobie kilka godzin jazdy po piaskach, po wielkiej, bezkresnej, totalnie cichej i pustej pustyni. Wcale nietrudno sobie wyobrazić, jak łatwo można się tutaj zgubić nie mając gps-a. My na szczęście mamy, więc się nie pogubiliśmy ... »
19.02.2011
2011 Budapeszt-Bamako, wpis 4
część IV
20.01., czwartek Jechaliśmy wczoraj długo i do późna. Do obozowiska dotarliśmy dopiero o 23.00. Mięso, które wyjęłam rano z zamrażalki na kolację, dawno się rozmroziło i wymagało obróbki. Zatem – do dzieła! Schaboszczaki świeżo smażone, w środku nocy, o ciemku, na ... »
18.02.2011
2011 Budapeszt-Bamako, wpis 3
Część III
19.01., środa No nie, nie tak miało być! Tzn. wszystko tak, jak najbardziej, nocleg na campingu w standardzie nieoczekiwanie dobrym jak na marokański. Ale miało być ciepło!!! Ciepło na dworze było, owszem, za dnia, ale nocą zimno jak psi. Może dlatego, ... »
17.02.2011
2011 Budapeszt-Bamako, wpis 2
Część II
16.01., niedziela No jak maraton to maraton. Jedziemy bez przerwy od wczorajszego poranka, już 24-ta godzinę. Doszliśmy do wniosku, że lepiej zajechać dziś dalej i wcześniej skończyć, niż znowu grzać ponad 1000 km. Plan jest więc taki, że docieramy dziś do ... »
16.02.2011
2011 Budapeszt-Bamako, wpis 1
Część I
14.01.2011, piątek Chyba czas chwycić za długopis. Jedziemy od wczorajszego ranka i na razie nic nam się nie przytrafiło. Prawie nic, bo zbyt piękne by było, gdyby to było całkiem nic. Mamy słabą łączność z ekipą Patrola. Nowe radio CB jest ... »
15.02.2011