2014/15 Afryka etap I

TANZANIA II

Z Kisoro już prosto do granicy z Tanzanią, którą bez problemu przekroczyliśmy późnym popołudniem i do Bukoby, pierwszego miasta w Tanzanii, zajechaliśmy prawie o ciemku. Camping okazał się niestety jedynie naszą mrzonką, ale za sprawą Qambara, jak się później okazało młodego rangersa z Serengeti, nocowaliśmy na miejskiej plaży, nad samym brzegiem jeziora Wiktorii. Byliśmy tam tylko my i miliony komarów.

Qambar okazał się wyjątkowy. Kultura osobista, inteligencja, wiedza – wszystko to u niego znacznie odbiega od tego, do czego przyzwyczaili nas jego rodacy. Urzekł nas przede wszystkim tym, że za pomoc i towarzystwo nie oczekiwał kompletnie niczego, był po prostu przemiłym i pomocnym młodym człowiekiem. Asante sana Qambar!

05.08.2014

Kierujemy się do granicy z Zambią w Tundumie. 200 km za Bukobą droga nagle zamieniła się w szutrowy trakt, drogę bez drogi. Do granicy tym duktem prawie 1000 km, co to będzie, co to będzie... jedziemy tak już drugi dzień. Szkoda gadać, szkoda pisać.

 

06.08.2014

Po nocy spędzonej na opuszczonym campingu w Parku Katavi wyruszyliśmy rano z bojowym nastawieniem pokonania pozostałych 400 km tym dziurawym, zakurzonym szlakiem. Droga przez park była tak wyrąbana, że po pół godzinie, przy średniej prędkości 10-12 km/h mieliśmy dość i nawet rozmawiać nam się odechciało. 60 km zajęło nam ponad 3 godziny. Tuż za granicą parku natknęliśmy się na silną grupę turystów z RPA, w tym jeden ciężarowy MAN. Pocieszyli nas trochę swoim pozytywnym nastawieniem i informacją, że bliższe o 130 km małe przejście graniczne z Zambią jest czynne i przejezdne. Droga się o dziwo poprawiła na tyle, że późnym popołudniem przeszliśmy ostatnią w tym etapie podróży granicę i po zaledwie 20 minutach (byliśmy jedyni na granicy) znaleźliśmy się ponownie w Zambii, z odzyskanym świeżo pozytywnym nastawieniem.

 

Obejrzyj zdjęcia z wyprawy Przejdź do dziennika wyprawy