2016 Australia etap I

finał etapu I

23.07. Adina Vibe Hotel, Darwin
Opracowaliśmy chytry plan, żeby doprowadzić braki w samochodzie do ładu, zanim wrócimy za kilka miesięcy kontynuować wycieczkę.
Po dwudniowym pobycie w Kakadu NP., który nie zachwycił, ale za to przeżyłam karkołomną jazdę jako pasażer Marka na KTMie w drodze do wodospadu Jim Jim drogą, której ze względu na jej wąskość, krętość i  gęstwinę drzew nie przejechałby Zetros, po obejrzeniu skaczących krokodyli – lokalnej atrakcji, a jeszcze wcześniej popłynąwszy w dwugodzinny rejs statkiem w głąb kanionu Katherin, zaatakowaliśmy Darwin w poszukiwaniu warsztatu, który poradziłby sobie z odbudowaniem bagażnika. Wcześniej podjęliśmy kontakt z Unicatem, który przygotuje nowe mocowania zgodnie z własnym projektem.
Znaleźliśmy odpowiednie miejsce. Nawet opony nam sprowadzą, nie musimy więc już opowiadać kolejnej historii w centrum Michellin. Dogadaliśmy się z obsługą serwisu, ustaliliśmy szczegóły i zakres prac, zatem samochód, do naszego powrotu do Australii za około 2 miesiące, zostanie bezpiecznie zdeponowany na terenie serwisu. To dla nas bardzo dobre rozwiązanie.
Po załatwieniu wszystkiego mieliśmy jeszcze 3 dni do odstawienia auta, pojechaliśmy więc 100 km na południe od Darwin, do Litchfield NP. Co okazało się strzałem w 10, bo choć park to mały, który objechać i obspacerować można w ciągu 1 dnia, to jest to bardzo urocze miejsce, gdzie przy każdym wodospadzie można zażywać kąpieli lub po prostu miło spędzać czas w cieniu drzew.
Dziś jest sobota, dzień dobiega końca, a tym samym kończy się pierwszy etap naszej australijskiej przygody.

Jutro o 6.00 wylatujemy do domu.


KONIEC CZĘŚCI I,   c.d.n.
 

Obejrzyj zdjęcia z wyprawy Przejdź do dziennika wyprawy